Autor |
Wiadomość |
Gość |
Wysłany: Śro 0:38, 05 Mar 2008 Temat postu: |
|
Cześć Wam! Czy ktoś może orientuje się jaki jest stopień nauczania na UŁ a na UWrocławskim? Bo nie mam za dużej wiedzy z języka a nie wiem gdzie łatwiej... bo nie chciałabym odpaść zaraz na 1 roku... i jak statystycznie wyglądała w tym roku na UŁ zdawalność? Ciężko było przetrwać tym z 1 roku? A jaki jest poziom znajomości języka w grupie? Wielkie dzięki za odpowiedź |
|
lookatme1 |
Wysłany: Pią 0:15, 22 Lut 2008 Temat postu: |
|
no dobrze dobrze;) jakby coś to pytaj  |
|
Gość |
Wysłany: Czw 12:45, 07 Lut 2008 Temat postu: |
|
dzięki za odpowiedź. wyjaśnię,że dopiero zamierzam startować na wasz wuz... więc pytam bo chcę wiedzieć co mnie czeka:) |
|
lookatme1 |
Wysłany: Czw 10:25, 07 Lut 2008 Temat postu: |
|
chyba już znasz odpowiedź na pytanie, bo już prawie po sesji, no ale dla pewności, z literaury zazwyczaj zaliczasz lektury lub piszesz test, zależy od osoby prowadzącej ćwiczenia, a egzamin z gramatyki opisowej macie po rosyjsku, przynajmniej w tamtym roku tak było. |
|
tys1202 |
Wysłany: Wto 16:15, 29 Sty 2008 Temat postu: |
|
Witam wszystkich! Mam do Was pytanie- czy na pierwszym roku w UŁ w grupie zaawansowanej, po semestrze, zalicza się lub zdaje egzaminy w jęz. rosyjskim? jak z literaturą? ile macie właściwie egzaminów i na czym polegają? Z góry dziękuje za informacje! |
|
traxup |
Wysłany: Sob 22:20, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
ok,dzięki:) Zaawans. rus. to zupełnie inna bajka! tymbardziej że poziom na który pozwala program zajęć w liceum dąży zupełnie w iinnym kierunku; a potem dziwić się że ludzie po LO nie wiedzą co sie dzieje na wykładach i mają oczy jak 5zł...po cholere wprowadzali to gimn. i 3-letnie liceum<zresztą..szkoda gadać>
pozdrawiam |
|
kolporterka |
Wysłany: Pią 21:28, 28 Wrz 2007 Temat postu: |
|
recepty nie ma - ilu przyjętych tyle reakcji. za to 'zrażają się' wszyscy niestety. i to nie po miesiącu, a po tygodniu. najlepiej więc od początku duuuuży dystans zachować [łatwo się mówi, a mnie samej się to nie udało na przykład ]. zasada numer jeden: praktyczna to świętość absolutna! nawet najbanalniejsze prace domowe odrabiać trzeba obowiązkowo i to z dokładnością japońskiej frezarki.. polecenia nawet najdrobniejsze wypełniać z solidnością mrówki.. i tak dalej i tak dalej.. opanowanie tej niełatwej sztuki i zaakceptowanie takiego stanu rzeczy to już trzy czwarte sukcesu jak w wojsku
a rady praktyczniejsze [jak personalne chociażby] jak tylko łaskawie obwieszczą plan.
tymczasem do boju! powodzenia i do zobaczenia na wólczańskiej. |
|
traxxup |
Wysłany: Pią 15:00, 28 Wrz 2007 Temat postu: |
|
witam. w tym roku zaczynam katorgę na zaawansowanej rus-slyszalalam ze jest niezla jazda-moze macie receptę jak przetrwać początki i szybko załapać o co w tym wszystkim wogóle chodzi?!.Jak się nastawić by nie zrażać sie po miesiącu. |
|
lookatme1 |
Wysłany: Wto 12:01, 25 Wrz 2007 Temat postu: |
|
heh raczej;D i wszystko jak na razie byłoby gites tylko na ruskim nie ma jeszcze planu (trochę się ktoś tam ociąga:/) i przez to nie mogę się zapisać na zajęcia na drugim kierunku... ech lipton jeden wielki. a ja nawet lektur wszystkich nie przeczytałem. Niepotrzebnie zaczynałem od Dostojewskiego... straszna dłużyzna, nieciekawe, mroczne i nudne. Potem każda kolejna książka to była istna porażka... a najgorsze jest to, że na zajęciach trzeba będzie się tym zachwycać... bo Dostojewski wielkim pisarzem był;D |
|
kolporterka |
Wysłany: Pią 19:10, 21 Wrz 2007 Temat postu: |
|
coś jeszcze poza rusycystyką = dziekanka [albo tu albo tam] ..no albo wypad z gry [i to niestety tu] - tak się kończyły wszystkie przypadki, które znam niestety.. a osobiście uważam, że na początku - to rzeczywiście samobój, ale tak koło trzeciego roku wszystko jest do zrobienia
a planujesz coś jeszcze zacząć? |
|
lookatme1 |
Wysłany: Czw 12:03, 06 Wrz 2007 Temat postu: |
|
kolporterko a pooowic Ty mi;) dużo u Ciebie ludzi studiuje jeszcze coś poza ruskim? jak oni sobie radzą? |
|
kolporterka |
Wysłany: Pon 21:25, 03 Wrz 2007 Temat postu: |
|
skoro masz poczucie 'uwsteczniania się' to chyba faktycznie warto coś z tym zrobić. ale gwarancji, że w łodzi będzie inaczej nikt Ci dać nie może niestety.. to, że nam jest cięko nie musi wcale oznaczać tak zwanego 'wysokiego poziomu nauczania'.. chociaż w ankiecie na naszej stronie internetowej orzekamy to jednogłośnie nieomalże tak naprawdę na każdej uczelni są eksperci przez duuuże e i nieco mniej kompetentni [tak to nazwijmy] prowadzący.
a tak na marginesie - jak ktoś 'chce mieć coś w głowie...a nie tylko tytuł' to to się chyba ambicja nazywa.. a tacy ludzie to sobie zawsze i wszędzie poradzą. nawet u nas  |
|
M. |
Wysłany: Pon 21:00, 03 Wrz 2007 Temat postu: |
|
No wlasnie boje sie diabelnie, na sama mysl kreci mnie w brzucholu:P ale podejrzewam, ze warto by bylo. Bo jezeli mam miec tytul to chcialabym miec cos w glowie...a nie tylko tytul. Ale lepiej przeniesc sie na 3 rok bo mam mniej do nadrobienia niz pozniej... Cholerka ide bic sie z myslami dalej... |
|
kolporterka |
Wysłany: Nie 17:32, 02 Wrz 2007 Temat postu: |
|
jak jest u nas naprawdę? ciężko jest - fakt, ale głównie na początku.. podstawy wpajają nam naprawdę solidnie i w związku z tym pierwszy rok to prawdziwa katorga. później jest już jak wszędzie - łączą grupy zaawansowane z polskojęzycznymi, magisterkę z licencjatem i wszystkie inne permutacje [oszczędności]. i tak na przykład na trzecim roku całkiem sporo zajęć po polsku mamy [chociaż na trzecim roku to już i tak wszystko jedno ]
a co do przeniesienia - na początku pewnie będzie fatalnie, ale z czasem naprawdę można się wkręcić. też znam ludzi po przeniesieniu, którzy radzą sobie - lepiej czy gorzej - ale radzą. decyzja trudna - więc jeśli mogę jakoś pomoc to chyba tylko stwierdzając, że ja wyboru uczelni nie żałuję..
powodznia. |
|
lookatme1 |
Wysłany: Sob 12:57, 01 Wrz 2007 Temat postu: |
|
uuu dziwne właśnie, że macie zajęcia po polsku. U nas rozszerzona grupa ma do pewnego czasu wykłady oddzielnie, po rosyjsku. na drugim, gdy zerówka już kuma trochę po rosyjsku, powoli łączą, a na trzecim następuje całkowite połączenie (o ile mi dobrze wiadomo). ja znam dwie osoby, które się przenosiły, no ale nie wiem jak to u nich wygląda. możesz spróbować, tylko robisz to na własne ryzyko, bo tutaj ponoć można wylecieć na każdym roku |
|